Natalia stała przed oknem w kuchni. Był zmierzch i jej postać
niewyraźnie odbijała się w szybie, oświetlona kuchenną lampą. Stała
przed oknem i patrzyła przed siebie, nic nie widząc. Machinalnie
mieszała gorącą kawę, mocną i słodką, w ulubionym kubku. Myślała.
Wspominała. W końcu westchnęła i odstawiła kawę na stół. Popatrzyła na
swoje odbicie w szybie. Widziała postać o zgarbionych ramionach, zbyt
szczupłą, właściwie chudą. Luźne ubranie wisiało na niej jak na
wieszaku. W wychudzonej twarzy jej oczy wydawały się jeszcze większe niż
zazwyczaj, ale był w nich jakiś głód i smutek. Znowu westchnęła,
odeszła od okna, przymknęła oczy.. i oczyma wyobraźni zobaczyła tamtą
siebie, ale przyjemnie zaokrągloną, z rozświetloną twarzą.. z uśmiechem,
który podbijał męskie serca..
To było kiedyś; zanim zachorowała. Choroba zmieniła ją dokładnie.
Fizycznie uczyniła z niej wybrakowanego człowieka, a psychicznie
zniszczyła. Nie ma już marzeń, nie ma planów..żyje z dnia na dzień.
Wzięła w obie dłonie kubek z kawa, wypiła mały łyk. Tak właśnie, tak
lubi.. maleńkimi łyczkami, aby smak powoli rozlewał się w ustach. Piła
powoli i nagle coś do niej dotarło. Są w końcu rzeczy które wciąż lubi,
tak jak lubiła je kiedyś; kawę, czekoladę, niebieskie wieczorne niebo i
wołanie ptaków..kwiaty w ogrodzie i zapach trawy. Więc może przecież
coś zmienić, uczynić swoje życie znośniejszym. Ciężko zrezygnować z
marzeń; z podróży, z górskich wycieczek, ze wszystkiego co wymaga
fizycznego wysiłku i zdrowia. Ale.. w niedużym, zamkniętym kręgu.. musi
tylko zmienić priorytety. Dopasować ciuchy. Pójść do fryzjera. Czasem z
kimś się spotkać. Porozmawiać o niczym. Nie wgłębiać się w swoją
psychikę, nie rozpamiętywać i nie użalać się nad sobą. Przynajmniej nie
za często. Namalować obrazek, kolorowy i radosny. I zrobić porządek z
własnym życiem. Tak postanowiła.
02 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz